- autor: -pd133-, 2012-10-13 20:08
-
Relacja w rozwinięciu...
Pierwsze minuty tego spotkania w wykonaniu były dość nerwowe, przez jakiś czas obie drużyny poznawały się. Po czasie Poprad pierwszy podjął się ataków. Ciekawe, kombinacyjne akcje jednak nie dawały efektów w postaci bramki. Chwilę później to goście z Kamionki co nie co pokazali lecz z tym samym skutkiem co Poprad.
Już w 15' spotkania Rytro musiało grać w osłabieniu bowiem Krzysiek Dudczak obejrzał czerwoną kartkę za bezpardonowy faul na zawodniku Skalnika. Nie ma się co oszukiwać słuszna decyzja sędziego głównego. Poprad musiał sobie radzić w 10-tkę.
Mimo, że w osłabieniu to Poprad bez kompleksowo grał przeciwko drużyny z Kamionki. Bodajże w 20' spotkania gospodarze objęli prowadzeniu za sprawą Karola Wójciaka, który dopełnił formalności po strzale Kamila Tomasiaka i wpakował piłkę do pustej bramki.
W pierwszej połowie więcej bramek nie padło. Skalnik próbował odrabiać straty lecz Poprad skutecznie forsował ataki przyjezdnych grając trzema obrońcami. Poprad na drugą połowę wyszedł z małą korektą personalną, boisko opuścił Marcin Pawlik, a w jego miejsce wszedł Dawid Tomasiak.
Po zmianie stron to było kompletne panowanie nad grą drużyny z Rytra. Goście rzadko dochodzili do głosu.
Poprad miał ciąg na bramkę, akcja za akcją, coraz to piękniejsze zagrania. Kolejną bramkę strzelił Kamil Tomasiak, który ostatnio imponuje skutecznością oraz grą. Miał też on udział przy kombinacyjnej akcji wykończonej przez Karola Wójciaka, który zanotował drugie trafienie w meczu.
Czwarta bramka była autorstwa Sebastiana Dziedziny, który popisał się sprytnym strzałem z rzutu wolnego. Bramkarz popełnił błąd w ustawieniu muru a Sebastian bez litości zadał kolejny cios rywalom.
Skalnik na kolanach. Mimo tego miał swoje sytuacje do strzelenia bramki, ale piłkarze chyba musieli zostawić celowniki w Kamionce. Uprzedzając fakt, że Poprad kończył mecz grając ośmioma zawodnikami. Wcześniej czerwona kartka, potem dwie kontuzje przez które zmuszeni byli opuścić plac gry Dawid Tomasiak i Sebastian Tokarczyk. Nawet tego goście nie potrafili wykorzystać, mieli słabszy dzień.